sobota, 9 lutego 2013

Zwirować, a nie zwariować.

Choć teraz ferie - to w labie praca wre. Zdarzają się momenty kiedy pracujemy pod wyciągiem, nie na 4, a na 6 rączek.
Tematy prac magisterskich zostały ustalone i każdy z nas zapoznaje się powoli z realiami laboratoryjnymi, które umożliwią przeprowadzenie badań i eksperymentów  Mi grzebie po śmietnikach w poszukiwaniu myszy, Ma czyta poradniki o problemach wychowawczych szczurzych matek, a my z An próbujemy znaleźć metodę wirowania krwi pępowinowej tak, żeby większość interesujących nas komórek nie rozplaskiwała się na ściankach falconów. I z naszych eksperymentów polecam patent na przerwę obiadową - nastawić wirowanie na pół godziny z break równym zeru. :) Wirówka będzie rozpędzać się, wirować i zwalniać w czasie, w którym zdążycie spokojnie wszamać dwa dania i deser :D
Z innych ciekawych doświadczeń - rejestrujemy abstrakt na swoją pierwszą konferencję! I powiem, że nie jest łatwo...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za obraźliwe, wulgarne i reklamowe komentarze dziękujemy :)