piątek, 24 sierpnia 2012

Nowoczesność w labie i zagrodzie

Obecni pracownicy laboratoriów na całym świecie są w znacznie lepszej sytuacji niż jeszcze kilkanaście lat temu. Żyjąc w epoce różnego rodzaju kitów, gotowych zestawów i maszyn wykonujących za nich najcięższą robotę nieporównanie precyzyjniej i z mniejszym ryzykiem kontaminacji* oddalili się od pionierskich czasów nauki, kiedy rozmaici zapaleńcy pragnąc osiągnąć zadowalające rezultaty sami, z inwencją godną McGyvera, opracowywali podstawy metod badawczych, z których, po licznych modyfikacjach korzystamy do dzisiaj (wystarczy wspomnieć choćby o Karym Mullisie, który pierwszy PCR wykonał ręcznie regulując temperaturę namnażanej próbki).

Pomimo wkraczającej wielkimi krokami w laboratoryjny świat nowoczesności, która być może już wkrótce pozwoli wykonywać podstawowe badania DNA za pomocą tanich i ogólnodostępnych testów paskowych, jak to ma już miejsce choćby w analityce medycznej, wiele laboratoriów nadal stosuje rozmaite substancje, o których postronnym (to jest takim, którzy zgodnie ze słynną maksymą Arthura C. Clarke'a nie odróżniają wysoko rozwiniętej technologii od magii) obserwatorom nawet nie przyszło by pomyśleć, by wykorzystać je w sposób w jaki są wykorzystywane. Oto kilka przykładów:

Lakier do paznokci: w niektórych protokołach (kolejny znak nowych czasów: dostarczane przez producenta protokoły, które teoretycznie mówią, jak najefektywniej wykonać daną reakcję, a w praktyce działają po kilku drobnych modyfikacjach) reakcji immunohistochemicznych i ogólnie w przygotowaniu próbek do obrazowania mikroskopowego jest wykorzystywany do zamykania preparatów.

Odtłuszczone mleko w proszku: pomimo dostępności na rynku wielu substancji pozwalających na zablokowanie niespecyficznego wiązania przeciwciał w reakcji Western blot, najlepszą podobno opcją jest 10% roztwór mleka w proszku w TBST. Z kolei 5% roztwór jest podawany razem z I i II-rzędowym przeciwciałem.

Szampon do włosów: izolacja DNA już od dawna jest wykonywana przy pomocy przygotowanych przez firmy biotechnologiczne zestawów. Spotkałem się jednak z metodą izolacji DNA za pomocą szamponu do włosów (lub innego detergentu, jednak podobno najlepsze wyniki uzyskuje się, stosując szampon przeciwłupieżowy dość znanej firmy) oraz soli kuchennej. W sumie jednak, na ile się orientuję, nie jest to metoda stosowana powszechnie, więc o ile nie prowadzicie akurat nielegalnych badań nad klonowaniem w piwnicy, lub też wasze życie nie zależy od szybkiego określenia czyichś mutacji w genie BRCA1 na środku Sahary, raczej się z nią nie spotkacie.

Plastikowe tacki: da się z nich podobno zbudować całkiem sprawne urządzenie do elektroforezy (źródło w tym wypadku jest to samo co w wypadku szamponu do włosów). Wiele osób stosuje je jednak w znacznie bardziej prozaicznym celu, jako podstawki pod szkiełka mikroskopowe (które kosztują podobno dość dużo jak na kawałek plastiku, w sumie całkiem podobny do opisywanej przeze mnie tacki).

Rozmaite szklane opakowania: słoiki, butelki itp. mają w sumie najbardziej prozaiczne zastosowanie: w świecie, gdzie naczyń wszelkich rodzajów nigdy nie jest za dużo pełnią różne funkcje, od przechowywania eppendorfów po przenoszenie w nich materiału pobranego w trakcie biopsji śródoperacyjnych (choć w tym wypadku dużą rolę odgrywa średnica słoika - niekiedy patomorfolodzy narzekają na trudności z wyjęciem materiału z takiego prowizorycznego opakowania). Za czasów poprzedniego ustroju, gdy plastikowa butelka do hodowli była rzadkością, hodowle komórkowe prowadzono ponoć w płaskich butelkach po alkoholach** (podobnych, jak przypuszczam, do butelek po Becherovce). Podobno komórki czuły się w nich bardzo dobrze.

I tak dotarliśmy do końca naszego krótkiego przeglądu, który pokazuje, że pomimo coraz większej automatyzacji pracy w laboratorium, nadal wiele rzeczy można wykonać, mając pod ręką tylko przedmioty codziennego użytku. I tak będzie pewnie przynajmniej do czasu, gdy coraz doskonalsze maszyny całkowicie zastąpią ludzi przy laboratoryjnych blatach. Co, mam nadzieję, nastąpi jak najpóźniej.

*choć maszyny, podobnie jak ludzie, mają swoje własne pomysły. Przykładowo biorobot, którego używałem kiedyś na praktykach izolował wprawdzie 96 próbek DNA w czasie ok. 3 godzin, jednak codziennie zacinał się przynajmniej raz, a niepokoić należało się, gdy się nie zaciął. And it wasn't a bug, it was a feature.
** Butelki oczywiście wcześniej myto, jednak niedawno, przy zupełnie innej okazji, usłyszałem, że hodowle komórkowe rosną dobrze w obecności alkoholu, zdychają jednak, gdy alkohol usunąć. Kac morderca kontratakuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za obraźliwe, wulgarne i reklamowe komentarze dziękujemy :)