sobota, 15 grudnia 2012

Kup mi tipsy, zrobię ci pracę

Podczas cowieczornego sprawdzania, czy pod moją nieobecność internet się nie zawalił, trafiłem na fejsie na następujący wpis:





Admin fanpejdża, sądząc po planach zmiany nazwy na "gardzę korwinistami i Palikotem", liczył zapewne na wywołanie u czytelników oburzenia w stylu "obcy kapitał przejmie naszą naukę", względnie potraktowanie tego jako lolcontentu (na co dzień jest łatwiej, z Korwinem mam kontakt głównie przez felietony w Angorze, lolcontent sam w sobie). Jednak kilka osób skomentowało całą sprawę dość ciekawie:

   Chyba czegoś nie czaję... bo dla mnie pomysł jest genialny!
Wreszcie skończyłyby się badania typu "wpływ wierszy Słowackiego na postrzeganie życia muchy owocówki" a kasa szłaby na przydatne projekty!!!

Może akurat nie tyle Słowacki, co choćby takie doniosłe badania

  Przyznaję, że też nie wiem w czym obecny system jest lepszy od tego "palikotowego"

Ja też jeszcze nie wiem, w sumie jestem na etapie wyrabiania sobie opinii. Przyznam, głosowałem na RP, obecnie jestem nieco rozczarowany, przede wszystkim poparciem reformy emerytalnej i histerycznym podejściem do GMO.

A to nie jest pomysł podobny do tego co się dzieje w USA? Jak szczerze nie cierpię tego kraju, tak trzeba przyznać, że pod względem technologicznym wyprzedza inne kraje świata. Z tego co kojarzę [a mogę się mylić] często naukowcy współpracują z wojskiem, który po kilku latach wypuszcza ich pomysły na rynek komercyjny. Pomysły się nie marnują, naukowcy mają pole do popisu, ludzie na tym też korzystają.

Ot właśnie. Amerykanie to wprawdzie dość dziwny naród, najpierw do siebie strzelają, a potem twierdzą, że jakby dostęp do broni był jeszcze szerszy, to mniej by do siebie strzelali (w sumie to też wpływ biznesu, tym razem producentów broni), ale faktem jest, że pod względem liczby nagród Nobla wyprzedzają inne kraje o kilka długości. Choć moim zdaniem, przyszłość będzie tu należeć do Chin - mają większy potencjał, rząd mocno wspiera naukowców i, choć to może argument z ciemnej strony nauki, mają dość swobodne podejście do kwestii bioetycznych*

 Ja chyba czegoś nie czaję, bo na Zachodzie tak jest od wielu lat i to się całkiem nieźle sprawdza. Prowadzi to na pewno do jednego: naukowcy prowadzą badania, bo mają świadomość, że jeśli im się uda, będą mieli zapewniony byt na kilka kolejnych lat. Oprócz tego, kiedy pomysł uda się dobrze "sprzedać", to te podmioty komercyjne inwestują sporą kasę w sprzęt, który zostaje potem do użytku np. studentów. A jak jest u nas? Naukowcy klepią masakryczną biedę, zarabiając 1,5 zł na rękę i pracując na sprzęcie w większości pamiętającym PRL. Nie pomnę już studentów, którzy często pracują na laborkach na prehistorycznym sprzęcie, a probówki i klamerki kupują za swoją kasę (true story).

My mamy w sumie szczęście, dotuje nas Unia, ale sprzęt widzieliśmy już różny, różne też słyszeliśmy historie (o myciu tipsów do pipet chociażby, a izolacji DNA za pomocą szamponu do włosów poświęciłem kiedyś notkę)

  pomysł nie jest zły, jeśli nie zostanie potraktowany jako uniwersalna zasada. A niestety w tym kraju szuka się ciągle uniwersalnych rozwiązań

I to chyba najlepsze podsumowanie: na pewno system finansowania nauki przez biznes nie będzie działał dobrze przy naukach humanistycznych, czy takich, które nie przynoszą natychmiastowych zysków (wystarczy wspomnieć, ile czasu zajmuje wprowadzenie leku na rynek - choć zyski z przemysłu farmaceutycznego są niemałe**). Tak samo, jak nie działa dobrze żadna ustawa traktująca wszystkie przypadki identycznie, o czym co rusz możemy się dowiedzieć z wiadomości. Liczę też, że przed wprowadzeniem (choć pomysły RP na ogół znikają gdzieś w Sejmie) tej, lub podobnej ustawy, zostanie ona skonsultowana z naukowcami - nie tylko tymi od oceny teologiczno-moralnej statusu ludzkiego embrionu w kontekście praktyki in vitro czy ekspertami od lotnictwa.

* Przykład zasłyszany w instytucie Nenckiego: w Chinach badano pacjentów z epilepsją, pobierając im przy okazji jakiegoś zabiegu (który i tak musieli mieć) wycinki mózgu. Niby wszystko w porządku, badanie miało jednak grupę kontrolną: jakimś cudem znaleźli 16 całkiem zdrowych ludzi, którzy dali sobie pobrać wycinek mózgu. Podejrzane.
** Choć raczej nie takie, jak chcieliby zwolennicy teorii spiskowych, twierdzący, że koncerny farmaceutyczne to masoni i reptilianie, którzy wpływają na rządy by truć obywateli, a następnie sprzedawać im leki, a w ogóle to powinniśmy się cofnąć do czasów prehistorycznych, gdzie wszyscy byli zdrowi, nikt nie miał raka i wszyscy żyli po 30 lat.

2 komentarze:

  1. Z ciekawości zajrzałem na tą listę prac magisterskich - wydział powinien zmienić nazwę na janpawełologia. Uderzyło mnie tam, że w dwóch kolejnych latach obroniono tam dwie prace na ten sam temat - świętowanie niedzieli w świetle listu apostolskiego JPII - tymczasem o ile wiem takie prace powinny być choćby trochę odkrywcze i jeśli ktoś zrobił magisterkę z analizy fraktalnej struktury żelów chromatograficznych, to potem magistranci nie mogą robić pracy na temat struktur fraktalnych w żelach do chromatografii (chyba że będą to robić na całkiem innych żelach).
    Swoją drogą o poziomie KULu już słyszałem wiele niepochlebnych opinii. Nadal mają tam wydział biologii teoretycznej, zajmujący się rozwijaniem pseudonaukowych pomysłów ks. Sedlaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem bardzo ciekaw biotechnologii na KUL - podejrzewamy, że nauczanie odbywa się tam w stylu "teraz pokażę wam coś, czego nie wolno wam robić". Z tego, co znalazłem, to sprzęt mają niezły, ciekawe, jak go wykorzystują.

      Co do prac magisterskich, to kto im zabroni - ruszyć nie wolno, bo nie dość, że Uniwersytet jest katolicki, to jeszcze w dodatku im. Jana Pawła II (w kraju, w którym problemy były nawet z wykreśleniem z rozkładu nierentownego pociągu papieskiego). Swoją drogą, seminarium w Szczecinie (obecnie chyba jest to Wydział Teologiczny Uniwersytetu Szczecińskiego) co roku zbiera pieniądze w kościołach, jednocześnie dostając dotacje z państwowej kasy i też nikt tego nie sprawdza.

      Mam wrażenie, że na Sedlaku, niestety, wykłada się polska wikipedia: jedyne miejsce, gdzie można znaleźć cokolwiek o tym, że jego teorie są pseudonaukowe to dyskusja (co gorsza, w powiązanych linkach do artykułu o bioelektronice jest odnośnik do biotechnologii).

      Usuń

Za obraźliwe, wulgarne i reklamowe komentarze dziękujemy :)